Nie mieliśmy większych problemów ze wstaniem, gdyż,gdy na trzy godziny zasnęły cykady i skończyła się kubańska impreza w hotelu obok, zaczęły piać koguty- o 6.00 było jeszcze zupełnie ciemno, ale o 6.45 –godzinie naszej zbiórki-mieliśmy okazję podziwiać kefaloński wschód Słońca.
Grecos uzbierał w sumie ze wszystkich miejscowości 2 pełne autokary Polaków, sporo, biorąc pod uwagę liczbę wypoczywających na wyspie turystów. Cóż, widocznie magia Itaki działa nie tylko na nas. Prom na Itakę odpływa z portu w Sami, podróż autokarem zajęła nam niecałą godzinę a samym promem-pół godziny. Prom jest szybki, duży, luksusowy- bez porównania do śmierdzących spalinami stateczków Nidri ( I, II, III).
Dawno nie byłam na takiej autokarowej wycieczce, ostatni raz chyba w szkole. Dużą wartość dodaną stanowiła obecność rezydentki Gosi- Polki, mieszkającej na Kefalonii już 10 lat. W czasie krótkich odcinków podróży autokarem zajmowała nam czas ciekawymi opowieściami i wieloma cennymi radami.Zwiedziliśmy stolicę wyspy-Vathi ( Wati), Kioni i Stavros- co oznacza, że zwiedziliśmy całą wyspę. Itaka jest naprawdę miniaturowa. Zajmuje przedostanie miejsce wśród Wysp Jońskich pod względem wielkości. Tak naprawdę to dwa półwyspy połączone wąską „szyją”, z południa na północ-29km, w najszerszym miejscu-6.5km, 93 km2. Obecnie zamieszkuje ją 3,5 tys.stałych mieszkańców, z czego 2 tys. w stolicy-sennym miasteczku Vathi. Vathi zostało podobnie jak inne miejsca na wyspie kompletnie zniszczone w czasie trzęsienia ziemi w 1953r, ale zadano sobie wiele trudu, by miasteczko odbudować w dawnym stylu, tj. tzw. weneckiego baroku.Domeczki z kolorowymi fasadami, czerwonymi dachami i ciemnymi okiennicami robią naprawdę sympatyczne wrażenie.Nie ma tam specjalnie co zwiedzać, można zrobić sobie zdjęcie z popiersiem Homera i wypić cafe fredo w jednej z uroczych knajpek w porcie.Atutem tej wycieczki był fakt, że w każdej z odwiedzanych miejscowości mieliśmy wolny czas ( ok,1-1.5h) i mogliśmy powłóczyć się z celem lub bez celu, ale z dala od grupy.
Stolica Itaki, Vathi:
W uroczym Kioni jemy lunch w kultowej tawernie Avra, którą od ponad 40 lat prowadzi rodzina Costa i Dimitri Koutsouveli. Rezydentka Gosia robi nam dłuższy wykład na temat greckiej kuchni i to dzięki niej zamawiamy np.przepyszne danie o nazwie „imam”- faszerowany warzywami bakłażan.
Kioni:
Najbardziej fotogeniczne drzwi w Kioni:
W Pelikacie zwiedzamy niewielkie Muzeum Archeologiczne, to tu niedawno odkopano pozostałości współczesnej Odyseuszowi osady.
Malutka skorupa, na której umieszczona jest inskrypcja potwierdzająca kult króla Itaki jest jedynym dowodem na to, że to może właśnie stąd patrzyła tęsnym wzrokiem wierna Penelopa, wypatrując powrotu męża. Spór o to, gdzie znajdowała się mitologiczna Itaka chyba nigdy nie zostanie do końca rozstrzygnięty
W poszukiwaniu Odysa podobnie jak wszyscy inni turyści zaglądamy do Stavros, gdzie stoi jego popiersie. Największe wrażenie robi na nas wypukła makieta pokazująca trasę jego dziesięcioletniej tułaczki. Całości dopełnia rezydentka Gosia opowiadając nam w szczegółach legendę o boskim Odyseuszu, jego wiernej żonie Penelopie, Wojnie Trojańskiej , wszystkich przygodach i nieszczęściach, które go spotkały w czasie tułaczki, streszczając poniekąd homerowski epos „Odyseję”.
W jedynej w Stavrosie kawairni kosztujemy kultowego ciastka o nazwie Rovani- słodkiej mieszaniny ryżu, cukru, oliwy i cynamonu-podanej z waniliowymi lodami- dość przeciętnej w smaku
Wracamy do hotelu około 17.00. Plaża i wieczór w restauracji El Grecko- bardzo grecki-:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz