niedziela, 20 lipca 2014

Dzień trzeci. Dzikie plaże Lefkady.

Umówiliśmy się z Marcinem na 10.00. O 10.30 byliśmy lekko zaniepokojeni, ale mimo wszystko nie nerwowi-założyliśmy, że Marcin wybrał się jednak na najsłynniejszą imprezę sezonu- dyskotekę na plaży Kathisma, na zachodnim wybrzeżu Lefkady, gdzie wczoraj przybyli wszyscy nasłynniejsi DJ-e z Ibizy i że pewnie ciężko mu dojść do siebie po tej wyjątkowej nocy. To młody, przystojny chłopak z Polesia-:) – na jego miejscu wybrałabym się właśnie tam.
Powód spoźnienia był jednak bardziej prozaiczny-zaprzjaźniony Grek nie zatankował motorówki.



Zaczęła się zabawa- podróż na dzikie plaże stała się celem samym w sobie- ta niepozorna maszyna miała naprawdę moc (200 kM)! Dzieci od początku zachwycone, ja jak zwykle pełna obaw- skoki na falach przy prędkości 70 km/h mogłam znosić z radością dopiero po lampce białego wina, ktore wypiliśmy w uroczej tawernie Stavros na wyspie Meganisi.













Meganisi to największa wyspa-satelita w pobliżu Lefkady. Wyspa ta to tak naprawdę trzy miejscowości: Wati ( gr. Vathi), Katomeri i popularne wśród Brytyjczyków Spartohori-jedno z brytyjskich biur podróży wybudowało tam kilka niewielkich hoteli. Wati jest urocze- cisza, spokój...
Jeśli ktoś z zaprzyjaźnionych mi osób czyta bloga i zastanawia się, gdzie wyjechać tego lata, to stanowczo polecam Lefkadę! Nie kupicie przewodników po tej wyspie, bardzo mocno namawiam Marcina by takowy napisał i chyba o to chodzi- ta wyspa stanie się ( niestety) popularna za 5- 10 lat- dziś jest świeża i dzika i czeka właśnie na Was!
Po kąpieli na jednej z dzikich plaż przybijamy ponownie do Vathi- chemy spróbać lokalnej specjalności- nietypowej ryby o nazwie Red Snapper.


























Właściel najstarszej na wyspie restauracji najpierw „prezentuje”nam ową rybę- normalnie kosztuje 50 EUR/kg. Egzemparz złowiony rano waży grubo ponad 3, 5 kg ale że jesteśmy znajomymi Marcina, proponuje nam special price i faktycznie płacimy za lunch bardzo przyzwoite pieniądze a ryba jest wyśmienita! Jedna ryba dla dziewięciu osób!

Na koniec Marcin rekomenduje by spróbować Tsipuro- oczywiście jesteśmy otwarci, choć to nic innego jak bałkańska mocne Rakija. Grecy przedstawiają to jako "popularny i mocny likier destylowany z wytłoków winogron i oliwek".
Na kawę płyniemy do Sivoty- uroczej małej wioski rybackiej z niewielką przystanią pełną kolorowych łodzi.Właściel tej sympatycznej kawiarenki ma żonę Polkę-przyjechała na wymianę studencką i tak już została.














W drodze powrotnej zatrzymujemy się na dzikiej plaży- na przeciwko wyspy Thilia, która została wystawiana na sprzedaż za 2 mln EUR. Ktoś chętny?
Pełni szczęścia dopełnia wyjątkowy show- stado młodych delfinów robi nam niecodzienny pokaz- trwa to może z 5 minut ale Zuza i tak twierdzi, że to najpiękniejsze wakacje jej życia.































1 komentarz:

  1. Marta, czytam z zainteresowaniem, jak zawsze piszesz bardzo ciekawie i czekam na kolejne odcinki ;) . Pozdrowienia dla całej ekipy, a szczególne uściski dla Zuzanki.
    P.S. Najbardziej to Wam chyba zazdroszczę tych pięknych, turkusowych akwenów ;) . Ach, jak chętnie bym w nich popływała :) . Najlepszego dla Was ...

    OdpowiedzUsuń