Rano udaje się Maciejowi wynająć niezwykle urokliwe autko- to wiekowe Subaru Vitara-bez klimatyzacji, ale za to z odkrywanym dachem. Z informacji praktycznych- Euro Wheels Car to najtańsza wypożyczalnia w mieście- nie mają limitu kilometrów ( dziwna zasada w Green Motion) i wypożyczają auta na 24h- po powrocie zostawia się je na parkingu a kluczyki wrzuca do skrzyneczki na listy. Koszt wypożyczenia z pełnym ubezpieczeniem to 45 EUR- to 20-30 EUR taniej niż w innych wypożyczalniach w Nidri.
Od rana chmurzy się i zaczyna padać- idealna pogoda na dłuższą wycieczkę. Dalsza relacja dotyczyć będzie już tylko mnie i Macieja- reszta ekipy zostaje w hotelu i planuje dziś pofruwać w chmurach, co faktycznie czynią. Nidri znane jest z wodnych atrakcji. Ostatecznie cała siódemka decyduje się w różnych konfiguracjach polatać na parachutach-spadachronach wyciągancyh wysoko w górę przez motorówkę. Lot trwa 15 minut w czasie których można z góry przyjrzeć się Scorpios i innym małym wysepkom. Wszyscy zgodnie twierdzą, że widoki cudowne a przeżycie niezapomniane ( 30 EUR/per person). Najbardziej dumna jestem z najmniejszej bohaterki- Zuzy-:)
My tymczasem wyjeżdżamy z wyspy.Tuż za płatnym tunelem ( 3EUR) w kierunku Prevezy skracamy sobie drogę zjeżdżając do Nikopolis. Nie spodziewamy się, że oprócz zaoszczędzenia kilku kilometrów natrafimy przez przypadek ( nie mamy przewodnika po tej okolicy a tylko niedokładną mapę) na olbrzymie ruiny dawnego greckiego miasta. Nikopolis założone zostało w 31 r. p.n.e. przez Oktawiana, na pamiątkę zwycięstwa nad Antoniuszem.
Janina to duże, głośne miasto, zamieszkałe przez 70 tys. mieszkańców i urokliwie położone na zachodnim brzegu jeziora Pamvotis ( pl: Janninon).Dziś bardziej znane jest z powodu tzw. kompromisu z Janiny-porozumienia zawartego w 1994r. przez państwa członkowskie Unii Europejskiej dotyczącego sposobu głosowania w Radzie EU po rozszerzeniu w 1995r.Miasto zostało założone przez cesarza Justyniana w VI wieku.To jedyne greckie miasto z zachowanymi w idealnym stanie tureckimi budowlami-miasto-twierdza Alego Paszy, z czasów tureckiej okupacji z XVIIIw.
Podczas spaceru zwiedzamy meczet, basztę i płyniemy stateczkiem na wyspę ( kursuje między wyspą a Janiną co pół godziny, koszt 2 EUR), na której wszędzie unosi się duch Allego Paszy- w starych, średniowiecznych budynkach, muzeum i sześciu bizantyjskich klasztorach. Najciekawszy z nich jest z pewnością XI-wieczny Aghios Nikolaos Dilios z fenomenalnie zachowanymi freskami. Na wyspece normalnie żyją ludzie, choć na nas robi ona przygnębiające wrażenie- restauracji, sklepów z pamiątkami i ludzi z obsługi jest tu więcej niż turystów. Zastanawiamy się, czy jest tak zawsze, czy tylko dziś z powodu deszczowej pogody. Stara część Janiny jest naprawdę przyjemna- w ciekawy sposób połączono tu historię z nowoczesnością i robi to sympatyczne wrażenie. Poza centrum miasto wygląda trochę jak większe Ulcin, klimat albański, ale też do granicy bardzo blisko
Janina:
Dalszy plan wycieczki to efekt rekomendacji greckiego policjanta-spędziłam kilkanaście minut na komisariacie policji, gdzie mówiący po angielsku sympatyczny Grek odwiódł nas od planów wycieczki do Metsovon a zamiast polecił wyprawę do Zagorochorii. Wybierając się tam wiedzieliśmy tylko, że mamy kierować się na drogę prowadzącą w kierunku granicy z Albanią ( Kakavia) i że mamy odwiedzić co najmniej jedną z górskich wioseczek-Papigo, Vitsu lub Monodendri. Nie byłam świadoma tego, że trzeba będzie wjechać naszym niestabilnym samochodzikiem w głąb wysokich i dzikich gór Pindus i że tradycyjnie zabraknie mi tchu na wąskiej drodze bez barierek, na wysokości 2000 m n.p.m. Tak to znaleźliśmy się w centrum Parku Narodowego Vikos-Aoos ( pl: Wikos-Wjosa), jednego z dziesięciu w Grecji kontynentalnej. Park utworzono w 1973r. i obejmuje on wąwóz Vikos, wąwoz Aoos i góry Timfi ( najwyższy szczyt Gamilia 2497 m. n.p.m.).
Cudowne widoki i klimaty, których brakowało mi na tych wakacjach-psy pasterskie pilnujace stada kóz, osiołek strzegący naszego autka przed wejściem do kanionu Vikos George.
Jeśli wierzyć Grekom to najgłębszy kanion na świecie- postawiano tablicę informującą że w 1997 roku został wpisany do Księgi Rekordów Guinessa z tego właśnie powodu. W rzeczywistości ma 990m głębokości i jest chyba faktycznie najgłębszy, jeśli brać pod uwagę proporcje między głębokością a szerokością. Ja boję się spojrzeć swobodnie w dół, mam zawroty głowy, odzywa się mój lęk wysokości. Fajnie byłoby zrobić rafting rzeką Voidomatis, która zbiera wodę z innych małych rzeczek i płynie daleko w dole- widac tylko wąską niteczkę- sprawdzam w internecie, że Grecy organizują takie raftingi. Cały ten region jest niezywkle dziewiczy-niestety moje zdjęcia nie oddadzą tego uroku. Co ciekawe- w górskich wioseczkach Zagori jak choćby Monodendri wybudowano wiele luksusowych hotelików, pięknych rezydencji i restauracji. Z białego kamienia zbudowane są też stare bizantyjskie kościoły i szkoły. Cudownie byłoby móc zostać tutaj na noc!
Po drodze wjeżdżamy na chwilę do Peramy, gdzie znajduje się największa jaskinia w Grecji- zwiedza się ją ok. godziny ( 7 EUR), ale nie mamy na to ani czasu, ani specjalnej ochoty- po wizycie w słoweńskiej Podstojnej wyleczyliśmy się z jaskiń.
Do Nidri wracamy około 23.00- zmęczeni, ale bardzo zadowoleni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz